Asset Publisher Asset Publisher

Historia w leśniczówce zaklęta

Leśniczówka to budynek będący miejscem pracy kolejnych leśniczych. To również dom, w którym toczy się życie kolejnych rodzin leśnych. Las otaczający to miejsce szumi obecnym mieszkańcom, tak jak szumiał ich poprzednikom. Kim byli ludzie mieszkający tu przed nami? Odpowiedzi na to pytanie szukam w tym artykule.

Wyhodowanie jednego pokolenia lasu zajmuje przynajmniej sto lat, a często znacznie dłużej. Krotoszyńskie dęby potrzebują 180 wiosen, aby osiągnąć imponujące jakość i rozmiary. Tak długi okres wymaga pracy wielu pokoleń, leśnicy się zmieniają, a las trwa. Miejscem, które łączy wszystkich leśniczych jest ich wspólny dom – leśniczówka. To w niej mieszkał każdy z nich, tu przeżywał swoje sukcesy i porażki, tu rodziły mu się dzieci. Czy można odtworzyć historię tego miejsca? Okazuje się, że możliwe jest odnalezienie śladów po mieszkańcach, którzy kiedyś opiekowali się dzisiejszymi leśniczówkami. Spróbuję to przedstawić na przykładzie Staregolasu - leśniczówki w Roszkach.

Pierwszym dokumentem, do którego udało mi się dotrzeć jest mapa powiatu krotoszyńskiego z 1836 roku. Zaznaczono na niej podleśniczówkę Hochwald (taka nazwa funkcjonowała w czasach książąt Thurn und Taxis), choć znajduje się ona w nieco innym miejscu niż dzisiaj. Dzisiejszy Starylas jest oznaczony jako pustkowie Jan Kokot. Co ciekawe, znajduje się ono nad sporym stawem, po którym zostały tylko fragmenty starych grobli w lesie.

Na mapach późniejszych Starylas mieści się już w dzisiejszym miejscu. Pierwszym mieszkańcem zapisanym w dokumentach znajdujących się w Archiwum Państwowym w Kaliszu jest, zmarły w 1876r., Jacob Filipczak. Jego zawód określono jako Klaftermeister, dosłowne tłumaczenie tej nazwy to mistrz sągu (stosu drewna).

Po nim leśniczówkę zamieszkuje Ignacy Dudek z Roszek razem z żoną Wiktorią, którym urodziło się tu pięcioro dzieci. Rodzina Dudków wyprowadza się w 1887r. do Chwaliszewa, a ich miejsce zajmują Stefania i Ignacy Scheinert. Państwo Scheinertowie spędzają w tym miejscu 15 lat. W tym czasie doczekują się również pięciorga dzieci. Po nich na dwa lata wprowadza się leśniczy o imieniu Heinrich, niestety nazwisko jest zapisane nieczytelnie. Nazwisko kolejnego leśniczego w Starymlesie również trudno rozszyfrować, prawdopodobnie jest to Helgel, który mieszka tu w latach 1911-1921. Ostatnim mieszkańcem w czasie panowania rodziny Thurn und Taxis jest Jan Anders z żoną Zuzanną oraz czterema córkami. Po odkupieniu dóbr krotoszyńskich przez Państwo Polskie w 1927r. wyprowadzają się do Regensburga, a naszą leśniczówkę zajmuje pan Stanisław Jeleszyński.

Wówczas osada znajdowała się w opłakanym stanie. Świadczą o tym zachowane sprawozdania z przeglądów technicznych budynków z lat 1928-1931. Według nich leśniczówka była pokryta dachówką, a budynki gospodarcze strzechą. Szyby w oknach powybijano, piece wymagały remontu. Nie było również wystarczającego źródła wody. Wstępny kosztorys najpilniejszych prac remontowych opiewał na kwotę 2950zł, z tego 1500 miała kosztować nowa studnia. Jak się okazało tylko ona została wybudowana i to w dwóch etapach, w 1929 i 1931 roku. Aby znaleźć wystarczająco wydajne źródło, wykonawca (pan Obarski z Krotoszyna) musiał wywiercić otwór o głębokości 45m. Niestety nie udało mi się ustalić, jak długo mieszkał tu pan Jeleszyński ani co działo się w leśniczówce w czasie wojny.

Prawdopodobnie jako pierwsi po wojnie zamieszkali tu w roku 1947 państwo Jan i Jadwiga Rubachowie. Kolejnym leśniczym został w latach 50-tych ich syn, Adam Rubach, który pełnił służbę aż do połowy lat 80-tych. Na początku jego kariery przeprowadzono gruntowny remont budynku mieszkalnego, w czasie którego dobudowano prawdopodobnie dwie altany. Następnie zamieszkali tu Stanisław i Janina Szymanowscy. Od lipca 2005 roku gospodarzem tego miejsca jest autor tego artykułu. Dziewięć lat temu przeprowadzono kolejny remont, dzięki czemu leśniczówka otrzymała obecny wygląd.

Dęby wokół leśniczówki Starylas mają ponad 140 lat, czyli były sadzone (siane) za czasów Jacoba Filipczaka. Doglądało ich przynajmniej 11 kolejnych gospodarzy tego miejsca. Następne pokolenie lasu pojawi się tu nie prędzej niż za 40 lat. Do tego czasu zmienią się też pewnie mieszkańcy leśniczówki. Na tym przykładzie dobrze widać, jaką sztafetą pokoleń jest leśnictwo. Żaden z leśników nie zbiera plonów swojej pracy, a przygotowując się do kolejnej Aukcji Cennego Drewna Dębowego zawsze myślimy o wszystkich pokoleniach naszych poprzedników, dzięki którym możemy cieszyć się jakością dąbrów krotoszyńskich.